wtorek, 19 lutego 2013

Co pod prysznic

Dzisiaj kolejna część prosto spod prysznica.
Oczywiście od jakiegoś czasu ciągle towarzyszy mi mydełko z tołpy, pisałam o nim tu, teraz to  samo mydełko wygląda tak :):):



Kolejny produkt który towarzyszy mi pod prysznicem to olejek Isany z rossmanna.

 Jest słabo wydajny ale też w miarę tani, a efekt  jaki po nim uzyskuje jest wart każdej złotówki.
Moja skóra już po pierwszym użyciu była mięciutka i delikatna jak u dziecka.
Zapach olejku jest dosyć dziwny, taki specyficzny, właściwie to mały śmierdziuszek z niego :)
Na szczęście zapach nie jest wyczuwalny po umyciu.
Skusiłam się na olejek po prysznic po pierwsze żeby zrobić sobie małe spa, nie mogę sobie pozwolić na długie, relaksujące kąpiele bo nie mam wanny, po drugie nie zawsze nakładam balsam na ciało, zazwyczaj po umyciu szybko wskakuje w ciepłe ubranko i pod kocyk dlatego w takie zimno ani mi się śni ganiać nieubrana i czekać aż balsam się wchłonie.
Nakładam go na gąbkę bo wtedy o wiele lepiej się pieni, powyżej nieudana próba pienienia olejku bez gąbki.




A na większe wyjścia używam żeli perfumowanych Christiny Aguilery bądź mexxa, ciałko cudownie pachnie mmmmm :) Polecam w szczególności Christnke :D





Seba med OLIVE FACE & BODY WASH
Regularna cena to ok 20 zł ja kupiłam za 6 :)
Myję nim moją facjatke, emulsja nie zawiera mydełka, a tak jak olejek z Isany ma w sobie panthenol. Zapach kojarzy mi się z produktami aptecznymi, jest bardzo wydajny bo już  mała kapka  emulsji wystarczy aby skutecznie oczyścić twarz. Jak to produkt bez mydła słabo się pieni ale przede wszystkim nie piecze w oczy :) Kolorek ma biały perłowy.

Jutro pokaże wam moje nowości. Papa :) :*

poniedziałek, 18 lutego 2013

Obecne szampony

Dziś post prosto spod prysznica :)
Nie chcę żeby był za długi dlatego jutro dodam żele pod prysznic. A dzisiaj szampony.
Moja obecne szampony i odżywka

CeCe of Sweden-  szampon z naturalna keratyną i ekstraktem z czereśni 
Szampon do włosów farbowanych i zniszczonych. Mój pierwszy szampon z tej firmy, wydaje mi się że mimo  że tańszy ok 12 zł w Rossmannie, to tak samo dobry jak jego starszy, droższy brat tu.
Pojemność butelki to 500ml, więc sporo, szampon dosyć wydajny, fajnie się pieni i pachnie dla mnie kompotem wiśniowym. Nie lubię wiśniowego kompociku i bałam się że moje włosy będą nim pachnieć, ale nic nie czułam kazałam też chłopakowi wąchać włoski ale też nic nie wyczuł, mnie ten fakt zadowolił :) Włoski są fajnie lśniące i dosyć dobrze się rozczesują.

Kolor jest ciekawy, jasna lekko perłowa czerwień.

Moja ocena 4/5


BIOSILK  cleanse 




 Kupiłam go w promocji za 17zł w Rossmannie w listopadzie i dalej go mam, ale tylko dlatego że myje nim włoski raz albo dwa razy w tygodniu. Dla mnie jest zbyt ciężki, włosy są fajnie mięciutkie, nawet fajnie się rozczesują ale według mnie to koniec jego zalet. Po umyciu strasznie mi się elektryzują włosy.

Konsystencja: strasznie gęsty, dopiero spora ilość szamponu sprawia że zaczyna się pienić. Przy tak gęstej konsystencji otwieranie w ogóle się nie sprawdza bo szampon ciężko wychodzi. Jak za cenę regularną ponad 30 zł, szampon to przeciętny średniak.

Moja ocena: 3/5

Odżywka Loreal Elseve, total repair 
Kolejny mój nieudany zakup z serii Elseve. Już chyba więcej nie kupie nic z Elseve do włosów.
Odżywka totalnie nic nie robi. Nawet po jej użyciu moje włosy nie chcą się ładnie, bez plątania rozczesać. Każdy ma inne włosy więc może u was się sprawdzi. Moje włoski nie lubią Elseve. Zapach mnie drażni, kojaży mi się ze strasznie słodkimi kwiatami.

Pozdrawiam i do jutra :):)



niedziela, 10 lutego 2013

Moje zużyte produkty

Dzisiaj szybki, troszkę krótszy post. Ostatnio skończyły mi się 4 produkty więc pomyślałam dlaczego by się z wami nimi nie podzielić.

Krem EVELINE bio HYALURON 4D (wersja young)
Krem świetnie nawilża, szybko się wchłania, nadaje się pod makijaż, lekko matuje. Wydajność taka w miarę używałam ponad miesiąc oczywiście siostra w pewnym momencie się do niego przykolegowała  Polecam osobą które chcą nawilżyć i jednocześnie zmatowić cerę.
PANTENE ProV eliksir przeciw blaknięciu koloru do włosów farbowanych 
Zużyłam dwie takie tubki tylko dlatego że w pracy dostałam je za 1 grosza. Według producenta farba na włosach ma utrzymywać odcień do 8 tygodni, Używałam tej odżywki po farbowaniu i za każdym razem nie zauważyłam nic. Farba spłukiwała się jak zawsze, włosy były zmatowione, jedynie wydajność jest w miarę dobra 58ml na moje długie włosy starcza na jakieś  6 myć. Ale za regularną cene (ok 20 zł)  w życiu bym tego nie kupiła bo efektów nie zauważyłam.

LOREAL ELSEVE COLOR-VIVE 
Kolejny produkt którego nie polecam. Miałam odczucie że ciężko myje włosy, strasznie obciąża jedyny plus to ładny zapach.Razem z szamponem kupiłam odżywkę ale  z innej serii i trochę boje się jej użyć. Niektórzy sobie go chwalą inni nie wszystko chyba zależy od włosów.

Odżywka Dove intense repair
Jedna z moich ulubionych używam zazwyczaj razem z szamponem z tej serii, wydajność odżywki jak i szamponu mnie zaskoczyła, naprawdę starcza na długo, świetnie myje i pachnie, moje włosy nie są obciążone i ładnie lśnią, lubię co jakiś czas wracać do szamponu i odzywki. Moja siostra ma skłonność do łupieżu i powiem wam że używała szamponu razem ze mną i łupież się nie pojawił. Dlatego polecamy wam te produkty z całego serduszka :):)



Niedługo pokaże wam moje kosmetyki do makijażu i do kąpieli zobaczę na co najpierw będę mieć wenę :) Pozdrawiam :D

środa, 6 lutego 2013

Tołpa (mydełko, maseczka, mleczko)

Ponieważ od jakiegoś czasu używam kosmetyków z Tołpy postanowiłam dać je na kolejny ogień, kosmetyki te dostaje z pracy od  bardzo miłego Pana który co jakiś czas przychodzi i obdarowuje nas kilkoma produktami.

Mydło borowinowe do odnowy biologicznej
Z początku miałam to klik a od jakiegoś czasu używam tego klik. Ogólnie zużyłam jakieś 6 kostek mydełka, niestety na chwile obecną mam to drugie dlatego tylko je opisze ( może niedługo zjawi się Pan i podaruje antystresowe )


Na pierwszy ogień pójdzie zapach, dziewczyny z pracy porównały go do ziołowych leków, mi zapach wydaje się bardzo przyjazny i naturalny ale chyba tylko ja tak uważam bo nawet siostra powiedziała że śmierdzi :) Na opakowaniu napisane jest żeby namydlać się przez 1 min, i co zauważyłam po tym czasie... że moja skóra jest nawilżona i miękka a woda spływa po mnie jak po kaczce.
 Po kilku użyciach mydełko traci swój brązowo- przezroczysty kolor i robi się białawe.
skład: oliwa z oliwek, gliceryna, naturalne olejki eteryczne z drzewa  różanego, ylang-ylang, szałwii i bergamotki, nie posiada  sztucznych barwników, konserwantów, PEG-ów, SLS-u , silikonów, oleju parafinowego.
Koszt ok 9zł, dostępne w rossmannie i niektórych aptekach.

Maska-opatrunek  wzmacniająco-łagodząca na twarz i szyje klik

Maseczka podzielona jest na 2 partie, mi starcza na jakieś 3 aplikacje.
Kolor jest żółty a zapach ma w miarę przyjemny choć troszkę za bardzo intensywny. Po kilku minutach na twarzy wchłania się w  skórę która robi się dziwnie żółta. Po nałożeniu czuje lekkie pieczenie na twarzy ( wmawiam sobie że goi się dlatego piecze ) 


Zmywa się dosyć dziwnie, ja do zmywania używam gąbeczki, po zmyciu czuje jak cera jest nawilżona i miękka  jakby dopiero posmarowana kremem. Zaczerwienienia lekko znikają a koloryt skóry jest wyrównany.
Koszt ok 8 zł, dostępna w rossmannie i aptekach

Delikatne mleczko do demakijażu twarzy i oczu klik
Nie zachwycił mnie ten produkt ale nie lubię jak coś się marnuje dlatego powoli, powoli je skończę.

Z demakijażem jest bardzo słabo, lekko pozbywam się makijażu ale nie na tyle żeby woda po myciu twarzy była czysta. Niby delikatne mleczko a strasznie piecze w oczy. Zapach przyzwoity, konsystencja też, otwarcie bardzo wygodne, bez żadnego odkręcania tylko jeden mały klik i gotowe.



Od producenta: "Mleczko przeznaczone jest do codziennej pielęgnacji delikatnej i wrażliwej skóry twarzy, normalnej i suchej. Łagodnie oczyszcza skórę twarzy, szyi i dekoltu oraz skutecznie usuwa makijaż. Posiada silne właściwości nawilżające i łagodzące. Przywraca skórze blask i świeżość.

Poczuj jedwabistą gładkość. Dzięki komfortowej konsystencji mleczko odpręża i dokładnie oczyszcza skórę z makijażu i zanieczyszczeń. Zawartość naturalnych ekstraktów roślinnych zapewnia długotrwałe nawilżenie i łagodzi podrażnienia. Twoja skóra odzyskuje blask i świeżość."
Według mnie wszystko co obiecuje nam producent się nie sprawdza.
Koszt ok 20zł, jak za taką cenę można nabyć o wiele lepszy produkt. 

piątek, 1 lutego 2013

początek ( Zamówienie z ZSK )

Bardzo długo zbierałam się do założenia bloga, z kilku względów. Po pierwsze istnieje ich spora ilość, po drugie boje się odrzucenia przez inne blogerki, po trzecie nie wiem od czego zacząć istnieje jeszcze wiele powodów przeciw ale jednak chęci zwyciężyły.
Postaram dzielić się z wami moimi kosmetycznymi jak i modowymi przeżyciami.
Zacznę może od zaprezentowania wam mojego zbioru z ZSK. Dowiedziałam się o tej stronie zupełnie przypadkiem zaczęłam czytać recenzje i tak w ciągu 2 miesięcy zrobiłam 3 zamówienia  jak na razie ograniczam się tylko do maseczek (jakoś boje się zrobić własny krem). A o to i mój mały zbiór :)




1.Korund mikrodermabrazja
2. Spirulina -algi morskie
3. Ascophyllum nodosum- algi brunatne
4.Francuska glinka zielona (x2)
5. Francuska glinka czerwona
6 Francuska glinka żółta
7. Hydrolat z kwiatu krwawnika (x2)
8. Kwas hialuronowy
9.Rafinowane masło mango.

1. Korund
Niezastąpiony peeling! Trzeba z nim naprawdę uważać ja już nie raz zrobiłam sobie nim krzywdę, ale zawsze do niego wracam. Jest bardzo wydajny, cudownie ściera naskórek, bardzo silne tarcie  co może wam się wydać absurdalne gdy zobaczycie kryształki, ja nie wierzyłam póki nie tarłam, i tarłam bo myślałam że nic się nie dzieje, w efekcie tak przetarłam niektóre miejsca, że leciała krew, a potem skóra schodziła jak u węża.
Ja na początku mieszałam go z kwasem hialuronowym ale potem przeniosłam się na łagodny płyn do mycia ciała i włosów 3w1 johnson's baby.

2. Spirulina
Straszny śmierdziuch, czuć pokarmem dla ryb!! Ale po pewnym czasie idzie się przyzwyczaić. Mieszam z kwasem hialuronowym bądź wodą, daje grubą warstwę na wypeelingowaną twarz i po 20 min zmywam, cera jest super gładka i jędrna! Nie mogłam przestać jej dotykać. Produkt jest wydajny, ciężko jest zmyć z twarzy ja radzę sobie gąbką.

3. Algi brunatne
Działanie podobne do spiruliny, zapach też straszny ale nie aż tak jak spirulina, śmierdzi filetem rybnym :) Mieszam z jogurtem naturalnym bo jedynie po tym konsystencja jest łatwa do rozprowadzenia, zmieszane z wodą, kwasem h. nie przykrywa całej twarzy i się z niej osypuje. Według mnie działa lepiej od spiruliny bo moja cera jest nie tylko sprężysta  gładka ale i wypryski są łagodniejsze, wygojone. Użyłam tylko 3 razy więc o wydajności za dużo nie powiem.

4. Francuska glinka zielona
Zaczęłam już 2 opakowanie i sprawdza się chyba najlepiej z trzech glinek jakie mam. Mieszam z wodą bądź kwasem h. nakładam gruba warstwę bo szybko wysycha i trzymam do 20 min, jeśli zacznie mi szybciej przysychać to mocze chusteczkę w wodze i przykrywam nią na chwile twarz tak żeby glinka znów zrobiła się mokra.Po zmyciu czuje że moja cera jest ściągnięta  po kilku zastosowaniach pory są mniejsze a twarz powoli się oczyszcza, polecam do cery trądzikowej ja taką mam i to przeszło wszystkie gotowe drogeryjne maseczki. Wydajność wydaje mi się w miare używam razem z siostrą wię szybko nam się skończyła.

5. Francuska glinka czerwona
Nie zdobyła mojego serca tak jak poprzedniczka ale do cery naczynkowej się nada. Mi zmniejszyła zaczerwienienia i nic po za tym nie zauważyłam. Oczywiście mieszam i stosuje ja jak zieloną lecz o wiele rzadziej  .

6. Francuska glinka żółta
Najmłodsza u mnie z glinek, użyłam raz i boję się kolejny strasznie wysuszyła mi cerę! Jak na razie poleży sobie zanim się przestane gniewać.

7. Hydrolat
Bije na głowę toniki i płyny micelarne! Bardzo wydajny 2 buteleczkę (75ml) zaczęłam używać po 1,5 miesiąca  Przemywam nim twarz rano i wieczorem staram się zmoczyć nim twarz i czekam aż się wchłonie. Przy większych podrażnieniach na twarzy może lekko piec ale da się przeżyć. Świetnie łagodzi podrażnienia,  twarz staje się delikatnie gładka i nawilżona.

8. Kas hialuronowy
Malutka buteleczka starczyła mi na bardzo wiele użyć, kwas jest 1% ma formę żelu, ja dodawałam go do maseczek i czasem na twarz na bardzo wysuszone partie, świetny nawilżacz. Z tego co wiem to niektórzy stosują go z olejkami ja jeszcze nie próbowałam.

9.masło mango
Po pierwszym zastosowaniu odstawiłam wszystkie kremy i cała oddałam się temu cudeńko. Zawiodłam się tylko zapachem bo mimo opisu na ZSK łudziłam się że choć odrobinę będzie czuć mango, jednak pachnie hmm ciężko mi jest określić, trochę woskiem. Trzymam w lodówce, przed użyciem trochę ogrzewam wierzch masełka palcami nabieram odrobinę i rozsmarowuje po twarzy, mi nie powstają żadne grudki o których wyczytałam u innych, długo się wchłania dlatego stosuje na noc. Rano jak sie budzę buzia jest mięciutka i fajnie nawilżona. Zauważyłam że siostra zaczęła mi je podkradać  stosujemy codziennie i widzę słabe zużycie, ale dobra wydajność to chyba zaleta produktów z ZSK.


Podsumowując, jeśli funduje sobie mini SPA to wygląda to mniej więcej tak: korund -> maseczka ->hydrolat---> masełko

Mam nadzieję że choć odrobinę wam się to przyda, jutro może dodam kolejny post :)