piątek, 1 lutego 2013

początek ( Zamówienie z ZSK )

Bardzo długo zbierałam się do założenia bloga, z kilku względów. Po pierwsze istnieje ich spora ilość, po drugie boje się odrzucenia przez inne blogerki, po trzecie nie wiem od czego zacząć istnieje jeszcze wiele powodów przeciw ale jednak chęci zwyciężyły.
Postaram dzielić się z wami moimi kosmetycznymi jak i modowymi przeżyciami.
Zacznę może od zaprezentowania wam mojego zbioru z ZSK. Dowiedziałam się o tej stronie zupełnie przypadkiem zaczęłam czytać recenzje i tak w ciągu 2 miesięcy zrobiłam 3 zamówienia  jak na razie ograniczam się tylko do maseczek (jakoś boje się zrobić własny krem). A o to i mój mały zbiór :)




1.Korund mikrodermabrazja
2. Spirulina -algi morskie
3. Ascophyllum nodosum- algi brunatne
4.Francuska glinka zielona (x2)
5. Francuska glinka czerwona
6 Francuska glinka żółta
7. Hydrolat z kwiatu krwawnika (x2)
8. Kwas hialuronowy
9.Rafinowane masło mango.

1. Korund
Niezastąpiony peeling! Trzeba z nim naprawdę uważać ja już nie raz zrobiłam sobie nim krzywdę, ale zawsze do niego wracam. Jest bardzo wydajny, cudownie ściera naskórek, bardzo silne tarcie  co może wam się wydać absurdalne gdy zobaczycie kryształki, ja nie wierzyłam póki nie tarłam, i tarłam bo myślałam że nic się nie dzieje, w efekcie tak przetarłam niektóre miejsca, że leciała krew, a potem skóra schodziła jak u węża.
Ja na początku mieszałam go z kwasem hialuronowym ale potem przeniosłam się na łagodny płyn do mycia ciała i włosów 3w1 johnson's baby.

2. Spirulina
Straszny śmierdziuch, czuć pokarmem dla ryb!! Ale po pewnym czasie idzie się przyzwyczaić. Mieszam z kwasem hialuronowym bądź wodą, daje grubą warstwę na wypeelingowaną twarz i po 20 min zmywam, cera jest super gładka i jędrna! Nie mogłam przestać jej dotykać. Produkt jest wydajny, ciężko jest zmyć z twarzy ja radzę sobie gąbką.

3. Algi brunatne
Działanie podobne do spiruliny, zapach też straszny ale nie aż tak jak spirulina, śmierdzi filetem rybnym :) Mieszam z jogurtem naturalnym bo jedynie po tym konsystencja jest łatwa do rozprowadzenia, zmieszane z wodą, kwasem h. nie przykrywa całej twarzy i się z niej osypuje. Według mnie działa lepiej od spiruliny bo moja cera jest nie tylko sprężysta  gładka ale i wypryski są łagodniejsze, wygojone. Użyłam tylko 3 razy więc o wydajności za dużo nie powiem.

4. Francuska glinka zielona
Zaczęłam już 2 opakowanie i sprawdza się chyba najlepiej z trzech glinek jakie mam. Mieszam z wodą bądź kwasem h. nakładam gruba warstwę bo szybko wysycha i trzymam do 20 min, jeśli zacznie mi szybciej przysychać to mocze chusteczkę w wodze i przykrywam nią na chwile twarz tak żeby glinka znów zrobiła się mokra.Po zmyciu czuje że moja cera jest ściągnięta  po kilku zastosowaniach pory są mniejsze a twarz powoli się oczyszcza, polecam do cery trądzikowej ja taką mam i to przeszło wszystkie gotowe drogeryjne maseczki. Wydajność wydaje mi się w miare używam razem z siostrą wię szybko nam się skończyła.

5. Francuska glinka czerwona
Nie zdobyła mojego serca tak jak poprzedniczka ale do cery naczynkowej się nada. Mi zmniejszyła zaczerwienienia i nic po za tym nie zauważyłam. Oczywiście mieszam i stosuje ja jak zieloną lecz o wiele rzadziej  .

6. Francuska glinka żółta
Najmłodsza u mnie z glinek, użyłam raz i boję się kolejny strasznie wysuszyła mi cerę! Jak na razie poleży sobie zanim się przestane gniewać.

7. Hydrolat
Bije na głowę toniki i płyny micelarne! Bardzo wydajny 2 buteleczkę (75ml) zaczęłam używać po 1,5 miesiąca  Przemywam nim twarz rano i wieczorem staram się zmoczyć nim twarz i czekam aż się wchłonie. Przy większych podrażnieniach na twarzy może lekko piec ale da się przeżyć. Świetnie łagodzi podrażnienia,  twarz staje się delikatnie gładka i nawilżona.

8. Kas hialuronowy
Malutka buteleczka starczyła mi na bardzo wiele użyć, kwas jest 1% ma formę żelu, ja dodawałam go do maseczek i czasem na twarz na bardzo wysuszone partie, świetny nawilżacz. Z tego co wiem to niektórzy stosują go z olejkami ja jeszcze nie próbowałam.

9.masło mango
Po pierwszym zastosowaniu odstawiłam wszystkie kremy i cała oddałam się temu cudeńko. Zawiodłam się tylko zapachem bo mimo opisu na ZSK łudziłam się że choć odrobinę będzie czuć mango, jednak pachnie hmm ciężko mi jest określić, trochę woskiem. Trzymam w lodówce, przed użyciem trochę ogrzewam wierzch masełka palcami nabieram odrobinę i rozsmarowuje po twarzy, mi nie powstają żadne grudki o których wyczytałam u innych, długo się wchłania dlatego stosuje na noc. Rano jak sie budzę buzia jest mięciutka i fajnie nawilżona. Zauważyłam że siostra zaczęła mi je podkradać  stosujemy codziennie i widzę słabe zużycie, ale dobra wydajność to chyba zaleta produktów z ZSK.


Podsumowując, jeśli funduje sobie mini SPA to wygląda to mniej więcej tak: korund -> maseczka ->hydrolat---> masełko

Mam nadzieję że choć odrobinę wam się to przyda, jutro może dodam kolejny post :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz